1. Puby
Są genialne - mają specyficzną atmosferę i fajny wystrój, a najlepsze są takie bardzo stare puby, urządzone z fantazją i gustem, gdzie serwują prawdziwie pyszne (!) brytyjskie jedzenie. Ci, co twierdzą, że brytyjskie żarcie jest niedobre, nigdy nie jedli w prawdziwym angielskim pubie! Ludzie przychodzą tam nieraz na cały dzień, po prostu sobie posiedzieć, pogadać z innymi, poczytać gazetę, zjeść, napić się. Zero spiny i pośpiechu. Jak wróciłam do Polski, od razu uderzyła mnie brzydota i tandetny wystrój przydrożnych zajazdów i jadłodajni, chciałam do pubu! :-)
Ponoć jeden z najstarszych angielskich pubów to właśnie ten na zdjęciu powyżej - "Ye Olde Fighting Cocks" w St Albans, Hertfordshire.
Poniżej zdjęcie zrobione latem 2008 roku, w jednym z pubów w okolicy Hatfield. Prawdopodobnie "The Red Lion" (jest to chyba najczęściej spotykana nazwa pubu w Wielkiej Brytanii) albo "The Sun Inn"...
Natomiast poniżej mój ukochany pub o nazwie "Crooked Chimney", znajdujący się przy Cromer Hyde Lane, Lemsford, Welwyn Garden City, AL8 7XE. Adres naprawdę godny polecenia. :-)
2. Charity shops
Charity shops (albo thrift shops) to sklepiki różnych organizacji charytatywnych w UK, gdzie ludzie przynoszą przeróżne niepotrzebne graty ze swojego domu, książki, płyty, ubrania, dodatki itp., które z kolei są sprzedawane za parę funtów, zaś pieniądze przekazywane są na szczytne cele. Bardzo dobre tego typu sklepy są w Welwyn Garden City i w St Albans, zwłaszcza Oxfam Bookshop - jako pasjonatka literatury angielskiej (licencjat z lit. ang., OMG!) zakupiłam tam prawdziwe białe kruki do mojej kolekcji plus kilka dobrych płyt CD w nienaruszonym stanie (trzeba jednak zaglądać do środka i sprawdzać, czy płyty nie mają zadrapań). A to wszystko w granicach 1 funta!
3. Cambridge
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Poczułam się tam niemal jak Sylvia Plath za czasów studenckich. Oczywiście, w księgarni przy King's College kupiłam kolejne książki. Co tu dużo pisać, trzeba tam po prostu jechać i samemu zobaczyć. Piękne, niezwykle romantyczne, uniwersyteckie miasto...
4. Londyn
"When a man is tired of London, he is tired of life." Święta prawda, Panie Johnson; stolica tętni życiem, ludzie są kolorowi, ciekawie ubrani i nikt się na nikogo krzywo nie patrzy. Pełen luz w wyrażaniu siebie i 100% tolerancja dla innych :) Poza tym te ich czarne taksówki, czerwone autobusy, Harrods, Big Ben, Tower Bridge, plus obejrzenie komedii Szekspira w niezadaszonym teatrze The Globe - bezcenne!
5. Cydr (oryg.: cider)
Żadne tam sztuczne piwo o owocowym smaku! Oryginalny napój alkoholowy, wykonany ze sfermentowanych jabłek, albo i gruszek (chyba nawet jeszcze pyszniejszy). Baaaardzo orzeźwiający w ciepłe, letnie dni.
Popijam sobie cydr w historycznym pubie The Eight Bells. Ten pub jest najstarszy w Hatfield, pochodzi bowiem z XVII wieku. Panuje tam domowa atmosfera.

Świetne zdjęcia :) dzięki za odwiedzinki u mnie ;) Pozdrawiam i zapraszam częściej :)
OdpowiedzUsuńna pewno będę do Ciebie zaglądać :) pozdrawiam!
Usuń