Witajcie! Dzisiaj na tapecie tusz do rzęs High Impact firmy Clinique. Recenzja tego tuszu jest bardzo krótka i rzeczowa - NIE POLECAM, GDYŻ SZCZYPIĄ MNIE PO NIM OCZY. Lecz jeśli chcecie ode mnie nieco więcej wysiłku i zaangażowania w tej sprawie, wyjaśniam oto całą akcję: miniaturę tego tuszu (3,5 ml, w kolorze czarnym) dostałam w perfumerii Sephora, a w zasadzie wymieniłam na nią swój stary, żużyty tusz (akcja ta miała miejsce w sieci perfumerii Sephora w całej Polsce, chyba w sierpniu, o ile mnie pamięć nie myli). I niestety, mimo, iż "wyhaczona" za darmo, to muszę sobie na nią ponarzekać, gdyż moim zdaniem jest to jakieś totalne nieporozumienie.
Po pierwsze: ten tusz mogę nosić zaledwie godzinę od aplikacji. OK, szczoteczka ma fajny, uniwersalny kształt, aplikacja tuszu jest łatwa i przyjemna, zaś sam tusz wygląda dość ładnie na rzęsach, ALE UWAGA: po ok. godzinie oczy zaczynają mnie szczypać, tusz się kruszy, a przy soczewkach kontaktowych jest to po prostu kaplica... Ja nie daję rady, soczewki wyciągam, natomiast tusz zwyczajnie muszę zmyć... :/
Pani z Sephory, która wymieniała mi ten tusz, powiedziała, że pełnowymiarowy produkt kosztuje ok. 149 zł. Całe szczęście, że taka akcja miała miejsce, i że można się było przekonać, że ta mascara nie jest warta ani jednej złotówki.
W ogóle może jestem jakaś inna, ale nie rozumiem uwielbienia do marki Clinique. Kiedyś zakupiłam sobie miniatury słynnego systemu 3 kroków... i one również mnie podrażniły i uczuliły. WTF??? Czyż Clinique to przypadkiem nie jest firma, która zajmuje się produkcją kosmetyków hipoalergicznych? Nie wiem, dla mnie są one bardzo alergiczne i po prostu bublowate. Absolutnie nie warte swojej ceny. Jednym słowem: ten tusz do rzęs, jak również inne kosmetyki firmy Clinique, zupełnie się u mnie nie sprawdzają i ja ich więcej kupować ani testować nie zamierzam. Do trzech razy sztuka minęło i myślę, że już więcej nie wróci :/
A Wy jakie macie doświadczenia z Clinique? Wymieniłyście latem swoje tusze na High Impact Mascara? xo
Po pierwsze: ten tusz mogę nosić zaledwie godzinę od aplikacji. OK, szczoteczka ma fajny, uniwersalny kształt, aplikacja tuszu jest łatwa i przyjemna, zaś sam tusz wygląda dość ładnie na rzęsach, ALE UWAGA: po ok. godzinie oczy zaczynają mnie szczypać, tusz się kruszy, a przy soczewkach kontaktowych jest to po prostu kaplica... Ja nie daję rady, soczewki wyciągam, natomiast tusz zwyczajnie muszę zmyć... :/
Pani z Sephory, która wymieniała mi ten tusz, powiedziała, że pełnowymiarowy produkt kosztuje ok. 149 zł. Całe szczęście, że taka akcja miała miejsce, i że można się było przekonać, że ta mascara nie jest warta ani jednej złotówki.
W ogóle może jestem jakaś inna, ale nie rozumiem uwielbienia do marki Clinique. Kiedyś zakupiłam sobie miniatury słynnego systemu 3 kroków... i one również mnie podrażniły i uczuliły. WTF??? Czyż Clinique to przypadkiem nie jest firma, która zajmuje się produkcją kosmetyków hipoalergicznych? Nie wiem, dla mnie są one bardzo alergiczne i po prostu bublowate. Absolutnie nie warte swojej ceny. Jednym słowem: ten tusz do rzęs, jak również inne kosmetyki firmy Clinique, zupełnie się u mnie nie sprawdzają i ja ich więcej kupować ani testować nie zamierzam. Do trzech razy sztuka minęło i myślę, że już więcej nie wróci :/
A Wy jakie macie doświadczenia z Clinique? Wymieniłyście latem swoje tusze na High Impact Mascara? xo
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!
UWAGA!!! proszę nie spamować i nie umieszczać linków do swoich blogów czy stron. Sama potrafię Was znaleźć w sieci ;)
Korzystanie z tej strony i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.
- Justyna F (Elfie)