Zgodnie z obietnicą, dzisiaj opowiem Wam o moich odczuciach odnośnie płynu micelarnego Sebo Vegetal marki Yves Rocher, który wylądował w moim ostatnim denku (KLIK). Jeśli jesteście ciekawe, dlaczego się u mnie nie sprawdził, zapraszam do lektury...
O PRODUKCIE
Jak wyczytamy na etykiecie płynu*, Sebo Vegetal to:
"Oczyszczający płyn micelarny 2w1 200 ml
Do skóry mieszanej i tłustej.
Płyn o lekkiej i świeżej konsystencji doskonale usuwa nadmiar sebum oraz zanieczyszczenia. Jednym gestem uzupełnia codzienny demakijaż i tonizuje skórę. Stosować rano i wieczorem na twarz i oczy za pomocą płatka kosmetycznego.
Formuła bez parabenów , olejów mineralnych i sztucznych barwników i silikonu. Testowana dermatologicznie. Odkryj pełną gamę kosmetyków Sebo Vegetal."
[*etykieta w języku angielskim zawiera nieco inne, bardziej szczegółowe informacje, w tym m.in. na temat pochodzenia i działania pudru bajkalskiego, który jest jednym ze składników płynu]
MOJA OPINIA
Płyn jest niby OK: ma estetyczne i poręczne opakowanie, przyjemny zapach (delikatny, roślinny), fajnie tonuje i matuje skórę, jednak ma kilka znaczących wad, które sprawiają, że było to moje pierwsze i ostatnie opakowanie. Po pierwsze, dla uzyskania efektu całkowitego oczyszczenia skóry, trzeba się trochę napracować - aby zmyć mój codzienny makijaż (tj. podkład + korektor + kredka + tusz do rzęs), muszę zużyć aż 6-7 płatków kosmetycznych. Kolejnym minusem jest wydajność płynu - jeśli używamy go w roli płynu do demakijażu, to te 200 ml zużyjemy w ok. 2 tygodnie, jeśli natomiast użyjemy go jako toniku, to może nam starczyć nawet na miesiąc (ja tak zrobiłam po jakimś czasie). I wreszcie, sprawa kluczowa (dla mnie dyskwalifikująca): produkt szczypie i podrażnia moje oczy podczas demakijażu (mam dość wrażliwe oczy i skórę wokół skłonną do alergii). To była dla mnie masakra (oczy szczypały i strasznie łzawiły, a potem białka oczu były całe zaczerwienione), więc po prostu zaprzestałam zmywania płynem tychże okolic. Jak tonik Sebo Vegetal sprawdził się o niebo lepiej, zwłaszcza podczas upałów, gdy skóra nadmiernie się przetłuszcza i świeci w strefie T... Mimo to, ogólnie rzecz biorąc, nie zamierzam więcej kupować tego produktu, ponieważ zrobił mi krzywdę, a poza tym, raczej średnio radził sobie ze zmywaniem makijażu...
Płyn jest niby OK: ma estetyczne i poręczne opakowanie, przyjemny zapach (delikatny, roślinny), fajnie tonuje i matuje skórę, jednak ma kilka znaczących wad, które sprawiają, że było to moje pierwsze i ostatnie opakowanie. Po pierwsze, dla uzyskania efektu całkowitego oczyszczenia skóry, trzeba się trochę napracować - aby zmyć mój codzienny makijaż (tj. podkład + korektor + kredka + tusz do rzęs), muszę zużyć aż 6-7 płatków kosmetycznych. Kolejnym minusem jest wydajność płynu - jeśli używamy go w roli płynu do demakijażu, to te 200 ml zużyjemy w ok. 2 tygodnie, jeśli natomiast użyjemy go jako toniku, to może nam starczyć nawet na miesiąc (ja tak zrobiłam po jakimś czasie). I wreszcie, sprawa kluczowa (dla mnie dyskwalifikująca): produkt szczypie i podrażnia moje oczy podczas demakijażu (mam dość wrażliwe oczy i skórę wokół skłonną do alergii). To była dla mnie masakra (oczy szczypały i strasznie łzawiły, a potem białka oczu były całe zaczerwienione), więc po prostu zaprzestałam zmywania płynem tychże okolic. Jak tonik Sebo Vegetal sprawdził się o niebo lepiej, zwłaszcza podczas upałów, gdy skóra nadmiernie się przetłuszcza i świeci w strefie T... Mimo to, ogólnie rzecz biorąc, nie zamierzam więcej kupować tego produktu, ponieważ zrobił mi krzywdę, a poza tym, raczej średnio radził sobie ze zmywaniem makijażu...
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!
UWAGA!!! proszę nie spamować i nie umieszczać linków do swoich blogów czy stron. Sama potrafię Was znaleźć w sieci ;)
Korzystanie z tej strony i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.
- Justyna F (Elfie)