Balsam do ciała z masłem shea truskawka & guawa ORGANIQUE trafił do mnie w pudełku beGLOSSY w lutym 2016 (openbox tutaj). Było to moje drugie masełko tej firmy (właśnie dobiło dna), jednak tym razem wywołało u mnie mieszane uczucia...
OPAKOWANIE
Jak zwykle u Organique, bardzo podoba mi się opakowanie kosmetyku - jest to 100 ml plastikowy słoiczek (przypominający ciemne szkło) z aluminiową nakrętką z wygrawerowanym logo producenta, które niezwykle elegancko prezentuje się na blacie łazienki lun stoliku nocnym. Na opakowaniu widnieją wszystkie niezbędne informacje od producenta (skład, działanie, sposób użycia, itp.) - w skrócie, dowiemy się, iż jest to: Odżywczy balsam o słodkim zapachu truskawki z guavą, przeznaczony do pielęgnacji skóry suchej, szorstkiej i podrażnionej. Jeśli chodzi o działanie, to Producent zapewnia nas, iż kosmetyk poprawia jędrność i elastyczność, wzmacnia cement międzykomórkowy, chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych (...) przywraca miękkość i gładkość, zapewnia długotrwały komfort przesuszonej skórze.
SKŁAD
Nie zawiera parabenów, PEG-ów, donorów formaldehydu, SLeS/SLS/ALS, wazeliny, parafiny, silikonów ani etanoloaminy. Na liście INCI na opakowaniu widzimy następujące składniki kosmetyku:
Butyrospermum parkii (shea butter) -> masło shea,
cera alba (bees wax) -> wosk pszczeli,
cetearyl alcohol -> mieszanina alkoholu cetylowego i stearylowego; w kosmetyku ma działać jako tzw. emolient tłusty,
glycine soja (soybean) oil -> olej sojowy,
persea gratissima (avocado) oil -> olej awokado,
vitsi vinifera (grape) seed oil -> olej z pestek winogron,
parfum -> kompozycja zapachowa,
tocopherol (mixed) -> przeciwutleniacz; hamuje procesy starzenia oraz skutki promieniowania UV; w kosmetyku ma również hamować utlenianie cennych olejkow roślinnych,
beta-sitosterol -> steroid roślinny; emolient; stabilizator emulsji,
squalene -> skwalen - aktywny składnik otrzymywany z oliwy z oliwek; ma działać odżywczo i regenerująco oraz antybakteryjnie,
amyl cinnamal -> aldehyd amylocynamonowy, składnik kompozycji zapachowych; potencjalny alergen,
benzyl benzoate, citral, citronellol, hydroxycitronellal, limonene -> benzoesan benzylu, cytral, cytronellol, hydroksycytronellal, limonen (odpowiednio); składniki kompozycji zapachowych; potencjalne alergeny.
amyl cinnamal -> aldehyd amylocynamonowy, składnik kompozycji zapachowych; potencjalny alergen,
benzyl benzoate, citral, citronellol, hydroxycitronellal, limonene -> benzoesan benzylu, cytral, cytronellol, hydroksycytronellal, limonen (odpowiednio); składniki kompozycji zapachowych; potencjalne alergeny.
ZAPACH, KONSYSTENCJA, WCHŁANIANIE
Po odkręceniu nakrętki, ze słoiczka unosi się niezwykle intensywny, słodko-kwaskowaty zapach owoców: truskawki i guawy. Jest to piękna i niebanalna kompozycja, z jednej strony słodka, a z drugiej przełamana lekko kwaskowatą, świeżą nutą, dzięki czemu całość nie jest zbyt mdła czy przytłaczająca. W zapachu kosmetyku od razu można się zakochać - jest boski, a do tego bardzo, bardzo długo utrzymuje się na naszej skórze (nawet do kilku godzin!).
Niestety, o wiele gorzej podoba mi się konsystencja produktu. Producent nazywa kosmetyk balsamem, natomiast w moim odczuciu jest to bardzo gęste masło, które pod wpływem ciepła naszych dłoni rozpuszcza się w oleistą masę i dopiero wtedy może być rozsmarowany na skórze. Niestety, mimo tego rozgrzania, masełko rozprowadza się ciężko i topornie. Co więcej, kosmetyk nie ma jednolitej konsystencji, bowiem w tej tłustej masie znajdują się irytujące drobinki, jakby korundu czy piasku (nie wiem, czy to norma, czy po prostu ja mam jakiś wadliwy egzemplarz). W poprzednim maśle tej marki, które miałam, owe drobinki udało mi się całkowicie rozsmarować na skórze, niestety tutaj po aplikacji mamy na skórze tłusty film masła do ciała (produkt nie wchłania się od razu, lecz pozostawia oleistą warstwę na skórze jeszcze przez długi czas) plus białe, szorstkie ziarenka a'la korund, co wygląda trochę tak, jakby łuszczyła nam się skóra. :/
DZIAŁANIE
Poprzez tę niezbyt przyjemną konsystencję, mam również mieszane uczucia odnośnie działania produktu. OK, kosmetyk o tak bogatym składzie, z tak odżywczymi olejkami, świetnie odżywia, natłuszcza i regeneruje skórę - zauważyłam m.in. złagodzenie skutków poparzenia słonecznego na ramionach czy nogach oraz złagodzenie zaczerwienienia po opalaniu, jak i po depilacji. Niestety, skóra poprzez ten "piasek" nie może być bezsprzecznie określona jako miękka i gładka, jest raczej natłuszczona, ale jednocześnie miejscami wydaje się szorstka i łuszcząca (doznanie to jest najbardziej irytujące na dekolcie).
Plusy:
- bardzo ładne i starannie wykonane opakowanie,
- przepiękny owocowy zapach,
- bogaty skład (zawiera naturalne olejki i masło shea); formuła bez parabenów, parafiny, silikonów etc.
- masło dobrze nawilża, odżywia i regeneruje skórę,
- niweluje zaczerwienienia spowodowane poparzeniem słonecznym czy depilacją
- nie podrażnił, nie szczypał (nawet tuż po depilacji!) ani nie uczulił.
Minusy:
- zbyt gęsta konsystencja i niezbyt przyjemna aplikacja; kosmetyk topornie się rozsmarowuje (nawet po rozgrzaniu w dłoniach) i pozostawia na skórze białe, szorstkie drobinki (przypominające korund),
- pozostawia tłusty film, więc nadaje się do aplikacji raczej tylko pod piżamę,
- dostępność tylko w salonach Organique (w wybranych miastach w Polsce), ewentualnie sporadycznie w boxach typu beGLOSSY,
- cena vs wydajność (35 zł za 100 ml balsam, który wystarczy zaledwie na kilka użyć).
Pomimo ładnego opakowania, zapachu, bogatego składu i działania odżywczego, więcej nie chciałabym już mieć styczności z tym kosmetykiem. Konsystencja była dla mnie bardzo problematyczna i nieprzyjemna, zaś efekt nie do końca taki, jakiego oczekuję od masła do ciała (szorstkie drobiny na tłustej skórze? - nie, dziękuję!). Mało tego, kosmetyki Organique nie są zbyt łatwo dostępne i tanie (za 100 ml tego zapłacimy w ich salonach 34,90 zł), a do tego mało wydajne - posmarowałam się nim zaledwie parę razy, więc moim zdaniem lepiej wydać te pieniądze na jakiś inny produkt do ciała, który o wiele dłużej nam posłuży...
Oczywiście, to są moje subiektywne odczucia odnośnie tego masła. Jeśli miałyście z nim styczność, dajcie koniecznie znać, czy u Was było podobnie, czy to po prostu jakiś felerny egzemplarz mi się trafił...? Pozdrawiam i do następnego, xo
Mam go i jest moim ulubionym, chociaż ostatnio mus od 4szpaki też bardzo mi pasuje ale jest lokalny więc ma plus więcej :)
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że Tobie trafiła się normalna konsystencja, bez tych drobinek?
UsuńCiekawi mnie zapach. Nie przepadam za typową truskawką, bo zazwyczaj w kosmetykach jest chemiczna.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale tutaj zapach jest super i wcale nie jest sztuczny :)
UsuńZ tej marki używałam tylko peelingu solnego o zapachu kokosowym, polecam :)
OdpowiedzUsuńO, peeling solny bym chętnie wypróbowała :)
UsuńPrawdopodobnie trafiłaś na serię, która się skrystalizowała.. Ponoć jest to naturalny proces, chociaż nie rozumiem czemu takie partie są rozsyłane, czy też sprzedawane... Generalnie balsamy zakupione z drobinkami są przyjmowane do reklamacji bez problemu, ale w przypadku, gdy dostałaś go w pudełku to chyba nic już z tym nie zrobisz :(
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz - dobrze wiedzieć! Niestety nie mam dostępu do ich salonu; balsam był w pudełku beGLOSSY w lutym, ale zaczęłam używać go dopiero latem, gdy się trochę "roztopił", co i tak nie pomogło w tym przypadku :/ tak czy inaczej, niefajnie, iż takie niedopracowane receptury robią (i to w cenie 35 zł za tak maleńki słoiczek!)...
UsuńTeż tego nie lubię gdy producent pisze że to balsam, a okazuje się masłem :/
OdpowiedzUsuńNo właśnie, bo to wcale nie jest balsam, a tłuste masło - a to nie każdy lubi!
UsuńBardzo lubię kosmetyki o takich naturalnych, przyjaznych składach. Od dawna mam też ochotę na masła czy balsamy Organique. Tego nigdy nie nazwałabym balsamem, bo to jednak nie ta konsystencja. Mi pewnie też by ona nie odpowiadała - nie przeszkadza mi fakt, że jest tłusta, ale wiem, co masz na myśli mówiąc o dziwnych, piaskowych grudkach. Raczej po nie nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię kosmetyki naturalne i mimo wszystko mam ochotę wypróbować jeszcze coś z Organique, ale raczej nie masła/balsamy do ciała ;)
UsuńSzkoda, że nie do końca się u Ciebie sprawdził :( Bardzo nie lubię balsamów które zostawiają tłusty film na skórze :(
OdpowiedzUsuńTłusty film jest ok, ale na plaży, a nie pod ubranie ;)
UsuńJa akurat nawet lubię takie konsystencje :)
OdpowiedzUsuńAle zaufaj mi, nie z tymi "korundowymi" grudkami :/
UsuńTeż mi się kilka razy trafiły takie skrystalizowane grudki w balsamach o naturalnym składzie, i chociaż rozumiem, że to wynik zawartości naturalnych substancji, to jednak wkurzają mnie :P A co do maseł/balsamów Organique, to je lubię, ale faktycznie, cena jest wysoka jak na kilka użyć...
UsuńNo to rozumiemy się doskonale:)
UsuńObecność tych grudek musiała nieźle irytować:/.
OdpowiedzUsuńWyczytałam już z komentarzy, że najprawdopodobniej trafił Ci się wadliwy, już skrystalizowany produkt. Strach nawet ryzykować zakup i bawić się potem w reklamację.
Tak, prawdopodobnie do pudełka wrzucono mi produkt skrystalizowany- no cóż, mówi się trudno:/
UsuńZapach kusi, ale wchłanianie już nie :(
OdpowiedzUsuńNo nie bardzo:/
UsuńNo nie bardzo:/
UsuńPewnie był skrystalizowany, dlatego taki paskudny :/ Szkoda, że trafiłaś na coś takiego to tylko zniechęca. Uważam, że nie powinni czegoś takiego dawać nawet w pudełkach do rozsyłania :/
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, Dorotko:(
UsuńTeż tak myślę, Dorotko:(
Usuń