Ostatnio obejrzałam rewelacyjny film dokumentalny pt. "Maszyna do pisania" (w oryginale: "The California Typewriter") z 2016 roku, w którym występują kolekcjonerzy, konserwatorzy oraz miłośnicy maszyn do pisania. Film został wyreżyserowany przez Douga Nichol'a i, krótko mówiąc, jest peanem na cześć tego odchodzącego już do lamusa urządzenia.
Ken Alexander, pracownik niewielkiej firmy "California Typewriter", który naprawia maszyny do pisania, wyraża nadzieję, że ludzie nadal będą ich używać oraz kochać je tak, jak on sam je kocha. Twierdzi, że maszyna to symbol Ameryki i ciężkiej pracy, dzieła ludzkich rąk. Alexander zarabia bardzo mało, ale mimo to ciągle kocha swoją pracę (a robi to od ponad 25 lat). W filmie zobaczymy również artystę Jeremy'ego Mayer'a, który tworzy niesamowite rzeźby z części po starych maszynach, Boston Typewriter Orchestra, grającą muzykę na starych zużytych sprzętach do pisania, czy choćby poetkę Silvi Aciman, która na spotkania autorskie taszczy swoją ciemnoczerwoną maszynę Royal i na poczekaniu pisze wiersze o problemach opowiedzianych jej przez czytelników. W filmie pokazani są także miłośnicy i kolekcjonerzy, którzy na pchlich targach czy aukcjach polują na zabytkowe egzemplarze, traktując je nie tylko jako przedmiot kolekcjonerski, lecz przede wszystkim jako "znak ducha minionej kreatywności" i powrót do nieuchwytnej przeszłości. Uważam, że zarówno ci ludzie, jak i historie przedstawione w dokumencie są niezwykle romantyczne i inspirujące. Ci ludzie sięgają po te relikty, by trochę cofnąć czas, ożywić przeszłość i nieco zwolnić, pożyć w rytmie slow (typewriting jako slow writing). Uważam, że czasu i postępu technologicznego nie da się cofnąć, niemniej takie romantyczne stukanie na maszynach do pisania to zajęcie piękne, nostalgiczne i ogromnie relaksujące. Niech żyje slow writing!
Z chęcią obejrzałabym ten film. 20 lat temu pracowałam w pewnym centrum rehabilitacji, musiałam się nauczyć pisać na takiej maszynie, a były już komputery. Tylko że szef zamiast dać do użytkowania grywał sobie w gierki jak dzieciak :D
OdpowiedzUsuńAch, faceci chyba zawsze pozostaną dziećmi ;) Moja mama w ekonomiku miała nawet taki przedmiot "Pisanie na maszynie"; fajne to były czasy. Pozdrawiam cieplutko! xo
Usuńmialam kiedys maszyne i wspominam ja z sentymentem
OdpowiedzUsuńMaszyny miały w sobie to coś :) ja teraz z sentymentem wspominam nawet kasety wideo i magnetofonowe ;)
Usuń