Pierwszy miesiąc nowego roku nie był dla mnie miesiącem obfitującym w ulubione produkty i spektakularne wydarzenia, niemniej jednak chciałabym docenić w nim wszystko, co sprawiło mi przyjemność i wywołało uśmiech na mojej twarzy.
Zapraszam Was zatem na przegląd moich styczniowych ulubieńców kosmetycznych, książkowych oraz muzycznych!
Moje (i mojego męża!) włosy pokochały luksusowy szampon marki Paul Mitchell z olejkiem marula (Rare Oil Replenishing Shampoo), który przywiozłam ze spotkania Beauty by Bloggers jako prezent od salonu Ministerstwo Urody Ilona Nalewajka (jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję!). Szampon
świetnie nawilża, odżywia i zmiękcza włosy (zwłaszcza te suche i zniszczone), przepięknie pachnie, ma bogaty skład i nie zawiera siarczanów.
*Warto również wspomnieć, iż kupując produkty z linii MarulaOil w salonach fryzjerskich, wspieramy Republikę Marzeń Mimo Wszystko Fundacji Anny Dymnej oraz działania marki Paul Mitchell, która do pozyskiwania i produkcji olejku zatrudnia afrykańskie kobiety, przeszkolone pod kątem bezpiecznych praktyk przemysłowych. Więcej szczegółów TUTAJ.
Ponadto, dwa razy w tygodniu stosowałam też Structural - emulsję do odnowy struktury włosów w ampułkach (5 x 7ml) marki Professional BY FAMA, które mimo sporej zawartości alkoholu (zwłaszcza alkohol denat., którego wiele z Was stara się unikać), bardzo dobrze wpływały na nawilżenie, odżywienie, miękkość i połysk moich rozjaśnianych włosów. Najwidoczniej moje włosy, w przeciwieństwie do mnie, lubią procenty ;)
Z kolei ciało z największą przyjemnością wygładzałam organicznym peelingiem z oliwą i glinką marki Organic Shop - kosmetyk ten dość intensywnie i specyficznie pachnie, ale przy tym rewelacyjnie złuszcza skórę i kosztuje niecałe 10 zł! :) Po złuszczaniu, jak również po każdym codziennym prysznicu chętnie smarowałam się balsamem Richness Body Lotion marki Indigo. Ma on nie tylko bardzo przyjemne dla oka opakowanie z praktyczną pompką, ale też śliczny zapach i dobre działanie (nawilża, nie pozostawiając tłustej warstwy na skórze). Bardzo przyjemny produkt, jak zresztą chyba większość kosmetyków tej marki, które do tej pory poznałam.
#3 Clean Bandit feat. Sean Paul
Gdy już na wstępie słyszę moje ulubione wezwanie "Szana Pola", to mam ciarki dosłownie wszędzie. Nie wiem dlaczego, ale mam po prostu słabość do tego pana, a poza tym lubię pozytywne rytmy i wibracje zespołu Clean Bandit. Pani Anne Marie wcześniej nie znałam, ale uważam, że też ma całkiem przyjemny wokal i słucham jej z wielką rozkoszą :)
#2 DJ Snake feat. Justin Bieber "Let me love you"
Bimbera głos oraz piosenki bardzo lubię i się tego nie wstydzę! Ten kawałek (kolaboracja z DJ Snake) pokochałam od razu i nuciłam bez obciachu przez calutki styczeń:
#1 Ed Sheeran "Shape of you"
Ten kawałek po prostu rozwalił mnie na łopatki. Totalne zaskoczenie i geniusz w jednym - coś czuję, że to będzie wielki hit tej zimy. Jeśli jeszcze nie znacie, posłuchajcie koniecznie!
Zapraszam Was zatem na przegląd moich styczniowych ulubieńców kosmetycznych, książkowych oraz muzycznych!
ULUBIONE KOSMETYKI
W styczniu postawiłam przede wszystkim na pielęgnację. Zaczynając od twarzy, za sprawą boxa Face& Look Piękna Cera wróciłam do genialnych kosmetyków firmy Dermedic: płyn micelarny jest tak dobry i łagodny dla moich wrażliwych oczu, że chyba nawet zdetronizował moją ulubioną Tołpę green, natomiast żel-krem nawilżający jest przede wszystkim niesamowicie lekki i genialnie nawilża, więc czego więcej chcieć dla skóry zimą? Pełnia pielęgnacyjnego szczęścia! :) Moje (i mojego męża!) włosy pokochały luksusowy szampon marki Paul Mitchell z olejkiem marula (Rare Oil Replenishing Shampoo), który przywiozłam ze spotkania Beauty by Bloggers jako prezent od salonu Ministerstwo Urody Ilona Nalewajka (jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję!). Szampon
świetnie nawilża, odżywia i zmiękcza włosy (zwłaszcza te suche i zniszczone), przepięknie pachnie, ma bogaty skład i nie zawiera siarczanów.
*Warto również wspomnieć, iż kupując produkty z linii MarulaOil w salonach fryzjerskich, wspieramy Republikę Marzeń Mimo Wszystko Fundacji Anny Dymnej oraz działania marki Paul Mitchell, która do pozyskiwania i produkcji olejku zatrudnia afrykańskie kobiety, przeszkolone pod kątem bezpiecznych praktyk przemysłowych. Więcej szczegółów TUTAJ.
Ponadto, dwa razy w tygodniu stosowałam też Structural - emulsję do odnowy struktury włosów w ampułkach (5 x 7ml) marki Professional BY FAMA, które mimo sporej zawartości alkoholu (zwłaszcza alkohol denat., którego wiele z Was stara się unikać), bardzo dobrze wpływały na nawilżenie, odżywienie, miękkość i połysk moich rozjaśnianych włosów. Najwidoczniej moje włosy, w przeciwieństwie do mnie, lubią procenty ;)
Z kolei ciało z największą przyjemnością wygładzałam organicznym peelingiem z oliwą i glinką marki Organic Shop - kosmetyk ten dość intensywnie i specyficznie pachnie, ale przy tym rewelacyjnie złuszcza skórę i kosztuje niecałe 10 zł! :) Po złuszczaniu, jak również po każdym codziennym prysznicu chętnie smarowałam się balsamem Richness Body Lotion marki Indigo. Ma on nie tylko bardzo przyjemne dla oka opakowanie z praktyczną pompką, ale też śliczny zapach i dobre działanie (nawilża, nie pozostawiając tłustej warstwy na skórze). Bardzo przyjemny produkt, jak zresztą chyba większość kosmetyków tej marki, które do tej pory poznałam.
ULUBIONA KSIĄŻKA
Z przykrością stwierdzam, że w ubiegłym miesiącu przeczytałam tylko trzy książki. Dwie przygarnęłam z biblioteki ("Trafny wybór" J.K. Rowling oraz "Alef" Paulo Coelho), jednak uważam, że są to pozycje raczej średnie, takie po prostu do przeczytania na raz (i prawdopodobnie zapomnienia). Moją ulubioną książką okazał się prezent, który jeszcze w grudniu dostałam od Marioli, czyli "Hygge. Klucz do szczęścia" autorstwa Meik Wiking. Mimo, iż książka jest z gatunku poradników lekkich, łatwych i przyjemnych i być może Ameryki nie odkrywa, to jednak pozwoliła mi docenić uroki zimy oraz sprawić, że ferie były o wiele bardziej znośne niż zazwyczaj. Jeśli jesteście ciekawi idei hygge, to kilka pomysłów znajdziecie w moim poprzednim wpisie tutaj. Serdecznie polecam lekturę ;)
ULUBIONA PIOSENKA
A w zasadzie TOP 3 moich ulubionych kawałków w styczniu:
#3 Clean Bandit feat. Sean Paul
Gdy już na wstępie słyszę moje ulubione wezwanie "Szana Pola", to mam ciarki dosłownie wszędzie. Nie wiem dlaczego, ale mam po prostu słabość do tego pana, a poza tym lubię pozytywne rytmy i wibracje zespołu Clean Bandit. Pani Anne Marie wcześniej nie znałam, ale uważam, że też ma całkiem przyjemny wokal i słucham jej z wielką rozkoszą :)
#2 DJ Snake feat. Justin Bieber "Let me love you"
Bimbera głos oraz piosenki bardzo lubię i się tego nie wstydzę! Ten kawałek (kolaboracja z DJ Snake) pokochałam od razu i nuciłam bez obciachu przez calutki styczeń:
#1 Ed Sheeran "Shape of you"
Ten kawałek po prostu rozwalił mnie na łopatki. Totalne zaskoczenie i geniusz w jednym - coś czuję, że to będzie wielki hit tej zimy. Jeśli jeszcze nie znacie, posłuchajcie koniecznie!
Chętnie poczytam również o Waszych ulubieńcach stycznia, xo
Wielu spośród Twoich kosmetycznych ulubieńców ma swoje miejsce i na moich półkach. Co do muzyki musiałam sobie odtworzyć każdy z kawałków żeby sprawdzić czy w ogóle je kiedyś słyszałam, bo to jednak co innego niż to czego słucham na co dzień :)
OdpowiedzUsuńWiem, kochana, całkiem inna muza nas kręci ;))
UsuńBardzo fajna akcja z wspieraniem Afrykańskich kobiet, a co do piosenek, lubię wszystkie, bo gotując czy robiąc śniadanie słucham dużo radia. Z podanej trójki króluje u mnie "Szan Pol" hehe :D
OdpowiedzUsuńDodaję Twojego bloga do ulubionych kochana :)
Szan Pol jest świetny, co tu dużo mówić ;) xo
Usuńksiążkę chętnie przejrzę ;)
OdpowiedzUsuńciekawe, czy przypadnie Ci do gustu...?
UsuńMusze wreszcie kupić ten peeling. Jestem chyba ostatnią osobą która go nie próbowała :D
OdpowiedzUsuńOj tam - peeling nie zając... na pewno jeszcze będziesz miała okazję wypróbować :)
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze wszystko przed Tobą :)
UsuńSama chętnie bym wróciła do tych kosmetyków Dermedic. Bardzo mile je wspominam. :)
OdpowiedzUsuńKsiążki za to nie znam, ale koniecznie muszę upolować. Może będzie moją nowością lutego? ;)
Teraz często widuję hygge na promocjach, więc warto się rozejrzeć :)
UsuńZnam jedynie micel, ale się akurat nie polubiliśmy :P
OdpowiedzUsuńOj :( dlaczego?
UsuńChętnie spróbowałabym tego balsamu Indigo- wszystkie ich kosmetyki bardzo mnie kuszą! :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny - lekki, pięknie pachnie, nawilża, a przy tym ma fajne opakowanie z pompką :)
UsuńPeeling organic shop kocham i to wszystkie :) balsamy i kremy indygo też (choć miałam tylko próbki ale w ogromnej ilości)
OdpowiedzUsuńA co do Ed Sheeran to powiem tyle <3 kocham ten głos!
Co do Organic shop, to też chcę przetestować wszystkie warianty :) a Ed Sheeran mnie mega zaskoczył takim repertuarem :D
UsuńDwie pierwsze piosenki również bardzo lubię! :) Co do produktów, znam tylko Organic shop i jest świetny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.kobieca-strefa.pl
A Ed Sheeran Ci się nie podoba? ;-P
Usuń'Shape of you' <3 obserwuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam! :)))
UsuńNiestety nie znam Twoich ulubieńców kosmetycznych, ale kiedyś chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci zacząć zwłaszcza od kosmetyków Dermedic :)
UsuńNiestety nie znam nic.. Jedynie kremik Dermedic poznałam mając okazję używać próbeczek. ;)
OdpowiedzUsuńCo do piosenki Ed Sheeran - wielkie wow, bardzo mi się spodobała! ;)
Ja to w ogóle jestem zaskoczona, że Ed Sheeran ni z gruszki, ni z pietruszki nagrał kawałek taneczny :)
UsuńBardzo fajne zestawienie :) Znam Dermedic płyn micelarny, ale u mnie niespecjalnie się spisał, używałam go jako tonik, bo nie radził sobie z moim makijażem, ale też nie mam aż tak wrażliwej skóry. Balsam Indigo mam gdzieś w zapasach, chyba inny zapach, ale musi poczekać na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńDla mnie Dermedic jest rewelacyjny, ale ja się prawie nie maluję (lub maluję bardzo delikatnie) :)
UsuńJej ja Eda słucham praktycznie codziennie <3 A słyszałaś wersję tej piosenki w wykonaniu Madilyn Bailey? Tutaj mam już ciary... (Daj znać czy jej wersja też Ci się podoba, jeśli masz ochotę jej posłuchać na YT) ;>
OdpowiedzUsuńNo właśnie sobie wyszukałam i słucham - świetny ma głos! Dzięki! <3
UsuńA mnie te kosmetyki Indigo po jakimś czasie zaczęły męczyć. Mają przyjemnie zapachy, ale na dłuższą metę są one dla mnie już tylko koniecznością, a nie przyjemnością i raczej już do nich nie wrócę. A może po prostu ten krem do rąk jest zbyt duży i wolałabym już zacząć coś nowego ;)
OdpowiedzUsuńChyba coś w tych pojemnościach jednak jest ;) też już mam ochotę na coś innego!
UsuńKuszą mnie produkty Organic Shop :)
OdpowiedzUsuńSą świetne, a do tego taniutkie jak barszcz! :)
UsuńSpośród kosmetycznych ulubieńców znam tylko balsam od Indigo i mam o nim podobną opinię :D Co do piosenek - ostatnio jakoś nie jestem w temacie - nie słucham radia, telewizji też nie oglądam :P Jedyną, która wpadła mi w ucho jest Shape of You Eda Sheerana, może nie jest to mój ulubiony typ muzyki, ale rzeczywiście - ma zadatki na to, żeby zostać hitem :D
OdpowiedzUsuńA ja za balladami Eda nie przepadałam, bo dla mnie były trochę smętne, za to ta jest fajna, taka z powerem :P
UsuńHYGGE bardzo mnie ciekawi - muszę się w końcu skusić na jej zakup :)
OdpowiedzUsuńTeraz Hygge jest na promo w Biedronce :)
UsuńOrganic Shoop :P Przeczytaj drugą pozycję o Hygge, jak dla mnie jest dużo lepsza...
OdpowiedzUsuńA widzisz, przeglądałam ją w Wawie w Empiku i wydała mi się mniej ciekawa od tej... jak będę mieć jeszcze okazję, to jej się przyjrzę :)
Usuńtrzymałam ta książę w ręku, była w Lidlu ale jakoś nie zdecydowałam się na nią.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
Usuń